Zacznę od tego, że lubię książki na wskroś… użyteczne. I nie chodzi o użyteczność w sensie podręcznika majsterkowania, przewodnika górskiego czy książki kucharskiej (z całym szacunkiem do tego rodzaju literatury rzecz jasna), ale o użyteczność w sensie… pomocy w coraz to głębszym rozumieniu świata, procesów jakie nim kierują czy kierowały, otaczającej rzeczywistości. Myślę, że nie oczekuję od książki prostej rozrywki… wolę, aby książka była wymagająca, zmuszała umysł do konkretnych poszukiwań…
Być może dlatego zawsze interesowały mnie książki z pogranicza nauki i wiary. Książki, w których podejmuje się dyskusję czy te dwie rzeczywistości są ze sobą spójne czy może występuje konflikt pomiędzy wynikami badań – poszukiwań nauk przyrodniczych, a tym w co wierzymy jako chrześcijanie. Z tej dziedziny mógłbym polecić sporo lektur, jak choćby kilka książek Alister’a McGrath’a (biofizyka, wykładowcy na Uniwersytecie w Oksfordzie), który w takich dziełach jak: „Bóg Dawkinsa. Geny, memy i sens życia”, „Bóg nie jest urojeniem” czy „Nauka i religia” w dość prosty (popularnonaukowy) sposób podejmuje próby zmierzenia się w tym pasjonującym tematem. Polskim niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie jest ks. Michał Heller, a książka jego współautorstwa pt. „Stworzenie i początek wszechświata”, powinna być obowiązkową pozycją dla każdego, kto ma wątpliwości jak rozumieć biblijny opis stworzenia świata w kontekście najnowszych osiągnięć nauki.
Ale do rzeczy… oprócz wspomnianych powyżej polecam gorąco książkę, którą właśnie kończę czytać: John C. Lennox „Bóg i Stephen Hawking. Czyj to w końcu projekt?” Książka jest nowa, bo wydana w Polsce w 2017 roku. Jest kolejnym głosem w dyskusji oksfordzkich uczonych – sam Lennox jest na tym uniwersytecie profesorem matematyki. Książce atrakcyjności dodaje fakt, że jest ona polemiką ze Stephenem Hawkingiem, chyba najbardziej rozpoznawalnym naukowcem na świecie (patrz film „Teoria Wszystkiego” z 2014 roku), który twierdzi, że to nie Bóg, lecz prawa fizyki powołały Wszechświat do istnienia. John C. Lennox pisze językiem przystępnym, z pewną dozą humoru i błyskotliwością podważa kluczowe argumenty Hawkinga… Książkę naprawdę dobrze się czyta!
Jeśli ktoś z Was lubi taką tematykę lub czuje, że mógłby polubić… Gorąco polecam!
Jakub Kozikowski