Przez sześć lat pracy pedagoga szkolnego nauczyłam się, że nie ma złych dzieci. Jeśli któreś przejawia trudne zachowania, to z pewnością jest jakiś powód. Często są niestabilne emocjonalnie, nie potrafią radzić sobie ze swoimi emocjami i uczuciami. W dobie kryzysu rodziny (rozwody, eurosieroty) oraz nieograniczonego dostępu do telewizji i Internetu nietrudno o niewłaściwe zachowania młodego człowieka. Zwłaszcza, że niektórzy rodzice ze względu na wiele innych obowiązków, mimo starań, poświęcają swoim dzieciom coraz mniej czasu i nie kontrolują ich działań w sieci. Kiedy zdecydują się w końcu „zabrać za dziecko” i rozpocząć proces wychowawczy, warto wtedy sięgnąć po książkę „Sposób na trudne dziecko”.
Niniejsza książka przestawia sposoby pracy nad trudnymi zachowaniami dziecka jako terapię behawioralną. Celem działań w terapii behawioralnej jest przede wszystkim modyfikowanie aktualnie występujących objawów czy niepożądanych zachowań problemowych. Chcąc zmieniać niewłaściwe zachowania dziecka zaczynamy od wzmocnień pozytywnych: okazywanie zainteresowania, chwalenie, nagradzanie. Potem przechodzimy do wydawania poleceń, ustalania zasad i wyciągania konsekwencji. Jeśli robimy to świadomie, to wkrótce zobaczymy efekty. Autorzy bardzo ciekawie i w przystępny sposób przedstawiają wszelkie techniki, którymi należy się posługiwać, chcąc uzyskać określone zachowania u dzieci.
Studiując lekturę w szczególny sposób zwróciłam uwagę na zasady i konsekwencje. Czytając książkę nabiera się przekonania, że zasady są nieodzownym elementem wychowania. Potrzebuje ich każdy bez względu na wiek. Porządkują świat, mówią, co należy robić, dają poczucie bezpieczeństwa. Wynikiem nieprzestrzegania zasad bądź ich łamania powinny być bezwzględnie stosowane ustalone wcześniej konsekwencje. Mają one być działaniami zaplanowanymi, niezależnymi od nastroju, a więc również złości dorosłego. Konsekwencje wymagają od dorosłego dużego zaangażowania, opanowania i stanowczości. Dzieci często sprawdzają, czy rodzicowi starczy cierpliwości do bycia konsekwentnym, a potem z czasem same oczekują przy niewywiązywaniu się z umów konsekwencji swych działań.
Szczególnie przypadł mi do gustu rozdział „Czas zabawy z dzieckiem, czyli wspólne spędzanie czasu”, gdzie prócz zasad podane są konkretne przykłady zabaw. Zabawa powinna być czymś naturalnym, jednak rodzice często nie wiedzą w jaki sposób mogą spędzić czas ze swoją latoroślą. W książce zabawa jest określana terminem „metoda”: „(…) Jest metodą, która chyba najsilniej pielęgnuje lub przywraca pozytywne relacje rodziców z dziećmi.”
Szczerze zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.
Agnieszka Bartkowiak