Menu Zamknij

Liceum w Centrum Symulacji Medycznej UM w Poznaniu

Piątek, 5 maja… Tym razem celem naszego licealnego wyjazdu akademickiego jest Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Dla naszej szkoły pierwszy kontakt z tą uczelnią, mimo wieloletniego zwyczaju takich wyjazdów. Jesteśmy umówieni w Centrum Symulacji Medycznej – zagadkowo nazwana jednostka, ale można się domyślić, że pewnie zobaczymy fantoma do resuscytacji. Takiego, jakiego używa się na edukacji dla bezpieczeństwa. Tak można było sobie wyobrazić i dlatego tak bardzo byliśmy zaskoczeni, kiedy zaczęliśmy zwiedzać…

Wchodzimy do nowoczesnego, nowowybudowanego budynku, z czystymi, jasnymi ścianami, (potem ktoś zauważy, że w wielu szpitalach nie ma takich warunków). Po krótkim powitaniu z pracownikami tej jednostki wchodzimy do pierwszego pomieszczenia: oddziału intensywnej opieki medycznej (OIOM). Na łóżku leży fantom i… mruga oczami. Możemy sprawdzić jego tętno, odruch źreniczny, a po chwili również osłucha go stetoskopem – prowadzący właśnie zaprogramował u niego prawostronne zapalenie płuc. Można u niego również wysłyszeć dużą aktywność jelitową. To nadal fantom? Obok nałóż ku leży kilkuletnie „dziecko”, które nagle mówi „boję się zastrzyków”. Następne pomieszczenie to sala operacyjna, potem porodówka, oddział noworodkowy itd. W sumie 3 piętra budynku wypełnione fantomami, sprzętem medycznym, trudnymi sytuacjami (np. wypadek samochodowy) i gabinetami lekarskimi do ćwiczenia przez studentów trudnych rozmów z pacjentami.

Jesteśmy pod wrażeniem! Studenci medycyny mają doskonałe możliwości uczenia się właściwych procedur medycznych. Jeszcze wysłuchujemy wykładu o historii anestezjologii. Po nim cieszymy się, że nie urodziliśmy się 200-300 lat temu – ówczesna chirurgia była przerażająco bolesna… Zwiedzamy Muzeum Uniwersytetu Medycznego, w którym zebrano sprzęt już nie używany w medycynie i farmacji. A potem już wracamy w kierunku Śremu. Jednak po drodze krótki spacer – bo przecież jesteśmy profilem biologiczno-chemicznym. Idziemy wzdłuż granic rezerwatu Czmoń i obserwujemy rośliny aspektu wiosennego. Uczymy się o strategiach rozmnażania się roślin, które za kilka dni będą rosły w warunkach głębokiego cienia i to do końca sezonu: gajowiec żółty, bluszczyk kurdybanek, kokorycz pusta, zawilec gajowy, zawilec żółty, miodunka ćma… Sycimy się zapachem kwitnącej czeremchy zwyczajnej. Z owadów tym razem najbardziej zauważamy komary. One nas też…

Ten piątek minął bardzo szybko. Szkoda, że aż tak szybko…